Krzyż nie, Lenin tak!
Jak pisał wczoraj Krzysztof Leski na Krakowskim przedmieściu wyrósł gigantyczny Lenin
Dlaczego on - nie wiem? Co chciały władze miasta uczcić montując potwornie wielki portret wodza rewolucji - już zupełnie nie wiem. Zwłaszcza teraz w rocznicę Bitwy Warszawskiej. Zakrawało to na prowokację.
Mały krzyż przeszkadza, zaś Lenin wielkości kolumny Zygmunta już nie.
Właściwie to można byłoby zgłosić doniesienie do prokuratury jako propagowanie ustroju totalitarnego. Zgodnie z „Art. 256. § 1. Kto publicznie propaguje faszystowską, komunistyczną lub inną totalitarną ideologię lub faszystowski, komunistyczny lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Na szczęscie dokonano egzekucji Lenina i nie zobaczył on po raz kolejny porażki swoich krasnoarmistów pod Warszawą. Około 2.00 w nocy z soboty na niedzielę niedaleko Pałacu Prezydenckiego wybuchł pożar. Ktoś podpalił plakat Lenina i wódz sowieckiej rewolucji doszczętnie spłonął.
Płomienie pojawiły się nagle. Gdy pojawił się ogień, wśród przebywających na Krakowskim Przedmieściu ludzi wybuchło małe zamieszanie. Po kilku chwilach na miejscu pojawił się patrol Straży Miejskiej. Funkcjonariusze użyli samochodowych gaśnic i pożar został ugaszony.
Chwała bohaterom.... nie, nie Rewolucji Październikowej. Chwała tym co maja dość głupoty i propagowania sowieckich idewłów.
