Jak to mówią, nieszczęścia chodzą parami. Oto Urząd Skarbowy dysponując wszystkimi danymi ofiar w aferze Amber Gold wykorzystuje sytuację i rozlicza ich z dochodów.
Inspektorzy skarbowi ścigają wszystkich, którzy lokowali kwoty (według fiskusa) nieproporcjonalnie wysokie do swoich zarobków. Poszkodowani są ciągani do Urzędu i muszą się tłumaczyć z posiadanych kwot. Nie dosyć, że utracili lokaty, to jeszcze od tych utraconych pieniędzy mogą zapłacić drugie tyle o ile się im nie uda fiskusa przekonać
A jak trudno rozmawia się z Urzędem każdy wie. Wielu też zapewne nie przetrzymuje starych dokumentów. Nie dość, że utracili oszczędności całego życia, to jeszcze teraz popadną w długi.
Co ciekawe, po blisko roku śledztwa w sprawie Amber Gold prokuratura nadal nie wie czy Marcin Plichta działał sam czy też miał wpływowych protektorów i gdzie się podziały pieniądze z lokat.
Komentarze